Budujesz swój świat. Na fundamentach z poglądów narzucanych przez otoczenie, cegiełka po cegiełce doświadczeń, stawiasz obiekt. Czas jest zaprawą… W pewnym obmurujesz się tak, że nie widać cię już w ogóle… Masz takie jedno okienko, przez które każdy może zobaczyć tylko to, na co pozwolisz…
Tkwisz w tej twierdzy, masz ochotę wyjść. Ale mimowolnie się alienujesz, paraliżuje cię strach. Próbowałaś- ktoś tylko rzucił w ciebie kolejną cegłą, którą budowałaś swoją fortecę. Chciałaś żyć inaczej, ale paniczny lęk przed oddaleniem się…
Wyszłaś. Uśmiechnęłaś się. Uwierzyłaś w kilka kłamstw. Skąd mogłaś wiedzieć, że ktoś po prostu miał ochotę się zabawić? Zbyt długo tkwiłaś osamotniona, żeby wiedzieć, że ktoś może cię oszukać.
Pamiętałaś, byłaś olewana. Milczałaś…
…
Dobrowolnie, jako kompletny wrak człowieka zapukałam do drzwi. Płacę, aby ktoś pomógł rozwalić tę twierdzę. To nie jest planowane wyburzenie- dynamit i nie ma. Bum. Nie. Najpierw dach mojego schronienia. A gdy zaczął padać deszcz, to prosto na mnie. Bałam się go, teraz nie miałam już innego wyjścia, jak go doświadczyć. Potem ściany poszczególnych kondygnacji. Nie dość, że opady atmosferyczne, to i jeszcze wiatr, bo przegród nie ma, aby chronić… Czas na fundamenty…
Jestem mentalnie bezdomna. Widzę tylko ruiny swojej psychiki. Wiem, że muszę coś zrobić z gruzem. Wiem, że muszę od nowa zbudować sobie schronienie. Ale najpierw starannie je zaprojektować, zgodnie z własnymi normami.
Na zewnątrz nie jest tak źle, jak myślałam. Całkiem mi się tutaj podoba. Trochę czuję się samotna, ale na pewno mniej, aniżeli siedząc w tej wieży.
Wiem, że pewnie nigdy nie usłyszę słowa przepraszam od wielu osób. Wiem, że niektórzy nigdy się nie zmienią. I wiem też, że nie jestem winna czyichś dziwnych poglądów, zachowań, nabytego chamstwa…
Pewnie niejednej osobie dam jeszcze szansę, jeśli będzie potrafiła się przyznać i wyrazić skruchę. Już kilka takich postaci na nowo zawitało w moim życiu…
Życie nauczyło mnie egoizmu. Nie mam już ochoty uchylać nieba osobom, które na to nie zasługują, a później obrywać piorunami z chmur. Dlaczego ja mam pamiętać o kimś, kto nie pamięta o mnie? Dlaczego mam być miła dla kogoś, kto jest chamski dla mnie? Dlaczego mam się starać o kogoś, kto nie stara się o mnie? Dlaczego ktoś ma podejmować za mnie decyzje, skoro nie umrze za mnie?…