Na ciemnym niebie
Na drodze z gwiazd rozsypanych
Szukałeś czegoś tylko dla siebie
Wybranego z myśli niepoukładanych
.
Przyczepiony do skrzydła
Za gołębiem lecący
Chciałeś zastygnąć
I trwać tak bez końca
Szybować wśród obłoków puszystych
Oderwać się od ziemi tak twardej
By powietrze czyste
Wchłonęło Cię bardziej
I wir porwał do tańca we dwoje
Kołysał jak matka dziecko swoje
.
Na trawie pokrytej zielenią
Szukałeś nadziei aromatu
I motyl podleciał
Skrzydło jego barwami tęczy się mieni
I chwili to zastój
Choć czas ucieka