Jest, jest, wiek dwudziesty pierwszy. Ach, jakże technologia zachwyca. Jakże lekko życie płynie, wprost do obyczajów, które niczym pasek od spodni po sytym i obfitym posiłku uległy rozluźnieniu. Żeby tylko zdążyć go rozpiąć, nim rozwolnienie za szybko zwolni z obowiązków resztki przemiany materii i wyleje z swych wnętrzności…

Wyprawka studencka? Dla takiego żaka, co w dzień powszedni studiuje? Słoiki z domowym bigosikiem, grochówką i paczka prezerwatyw. Sześć na dziesięć studentek sypia ze swoimi kolegami, nie będąc z nimi w związku. Nie oceniam, nie popieram, nie potępiam. Sondy nie zawsze są super- hiper adekwatne do rzeczywistości, ale coś jest na rzeczowniku, a nawet pod nim i pod tekstem. I zdawać by się mogło, by życzenia na drodze dla kariery od rodziców poniekąd zatroskanych uciekającą w świat szeroki latoroślą brzmiały: Niech ci penis sztywnym będzie! Niech macica ci nie ciąży!

Jak świat długi, szeroki i głęboki (gabaryty jakże pożądane), akademik, dom studenta, domem uciech był od zawsze. Uciech mentalnych, umysłowych, poalkoholowych, jak i przyziemnych, mniej mistycznych, cielesnych. A na ogół po doznaniu objawienia różowych słoni, trąba w górę ze szczęścia się podnosi (słonik z trąbą w górze- czyż to nie międzynarodowy symbol powodzenia?).

To a’propos wybitnie porannego dobijania się do moich drzwi, jako że stałam się potencjalnym obiektem do przyjacielskiego, niezobowiązującego seksiku. Przysięgam, blond piosenkarką nie jestem i za argument bo mi się bzykać chciało, gdzie czasownik bzykać zmieniony zostaje na romantyczne i kulturalne kochać, następnym razem wygrzebię się z łóżka i najzwyczajniej w świecie- że tak niekulturalnie i kolokwialnie się wyrażę- przypierdolę. Nie, TO CIAŁO się nie marnuje, to ciało się SZANUJE. A poza tym niewyspanie powoduje u mnie zmiany na cerze i w humorze. Na niekorzystne. I paznokcie mi się łamią, a to jedna z największych kobiecych tragedii, o.

Lata dziewięćdziesiąte, Bon Prix szturmem zapycha rynek. Popyt na ciuszki z katalogów, podajesz wymiar, płacisz, dostajesz. Szał! Ciuchów i ciał! A tu wiek do przodu, kreska przy dwóch iksach. Zakupy w Internecie… I nie tylko zakupy. Wklejasz swoją fotkę, wypisujesz podstawowe informacje, preferencje, taki katalog twarzy, acz częściej ranking na najbardziej wywalone ssacze części ciała. I ślini się później coś w monitor, cieknie mu z ust na klawiaturę. Prąd popieści, jakże przyjemny seks cybernetyczny. Żeby tylko prąd mózgu nie poraził, bo się jeszcze zrazi i poza przestrzenią wirtualną funkcjonować nie będzie potrafił… Droga do impotencji egzystencjalno- emocjonalnej krótka. I oklapnięta, jak powieki poza monitorem, abstrahując już od wad zmysłu patrzenia…