Uncategorized
miłość, poezja, poezje, rozstanie, tęsknota, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
2:48 am
Dzień, który nigdy nie nadejdzie
Słowo, które nigdy nie zostanie wypowiedziane
Chociaż słońce nie jeden raz znów wzejdzie
Chociaż świat w pyle marzeń pozostanie
.
Pocałunek, który nigdy nie zostanie skradziony
Ciepło nigdy nie dotkniętej dłoni
Choć noc zawsze od światła będzie stronić
Choć lato znów nadejdzie, rozpylając ciepłe wonie
.
Spojrzenia, które nigdy się nie spotkają
Oddechy, których nigdy nie poczują dwa ciała
Chociaż gwiazdy wciąż spadają
Chociaż niektóre marzenia się spełniają
.
Twarze, które nigdy nie ujrzą już siebie nawzajem
Dłonie, które nigdy nie doznają już uścisku
Choć dwa serca biją jednostajem
Choć tak daleko, wciąż jednak blisko
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
dół, depresja, felieton, Felietony, uczucia Agata
1:37 am
Dna można dotknąć, można się na nie stoczyć, lub systematycznie iść. Można je osiągnąć, zostać tam i szukać drugiego dna- bo czasami dno bywa podwójne. Lec rzekł bowiem, iż kiedy znalazł się na dnie, usłyszał pukanie od dołu. A i nurka niejednego Rugie dno pochłonęło…
Depresja to powierzchnia położona poniżej poziomu morza. Tak mnie przynajmniej na geografii w szkole kiedyś uczono. Podchodziliśmy do mapy przy tablicy i prezentowaliśmy nasze, niejednokrotnie, intelektualne dno, wpadając przy tym w stany depresyjne.
Dno bywa bagniste, zamulone. Stąd wszak człowiek, który dotknął, nie wnikam już czym, dna omawianego, bywa nieźle przymulony i przeciążony życiem. Abstrahując już od odmiennego ciśnienia, niż na terenach wyżej położonych, na stan taki, psycho – fizyczny, składa się również znacznie zmieniona gęstość powietrza. Atmosfera zwiększa swoją objętość na centymetr sześcienny, a jakby tego jeszcze było mało, na dnie zbierają się wszelakie gazy cięższe od powietrza, włączając w to wszelkie pierdy i pierdoły, które poniżej pewnego poziomu stają się nadto uciążliwe.
Można podcinać sobie gałąź, na której się siedzi. Można też samemu wykopywać sobie dół. Masochista taki, częstokroć świadomość jego bywa ograniczona przez różnorakie czynniki zewnętrzne i wewnętrzne, lubi sobie jeszcze dokopać narzędziem, które służy mu poniekąd do owego kopania, a także dosypać się materiałem, w którym zwykł dziurę wiercić.
Można również długo stać na skraju takiego doła. Zastój w jednej pozycji powoduje zesztywnienie postaci, przez co łatwo takiego delikwenta, poprzez lekkie tknięcie popchać w dół. Desperat sam w nie skacze.
Dół ma znaczenie symboliczne, także w wierze zdominowanej przez piękny nasz kontynent (i nie tylko). Religioznawcą nie jestem, leniem za to, któremu nie chce się zagłębiać w tajniki odmóżdżających wyznań, wszak zdaję się, że na dole przesiaduje niejaki diabeł i smaży złe dusze.
Długotrwałe przebywanie w dole grozi dalszym zapadaniem się powierzchni, jak i tworzeniem się osypów. Przydatna będzie jakaś pomocna dłoń lub konsultacja ze specjalistą.
Tyle na ten temat, choć mogłoby być zdecydowanie więcej, ale mi też zdarza się mieć doła i właśnie takowego mam, więc z dołu dziękuję…
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
dentysta, felieton, Felietony, metafora, partnerstwo, próchnica, uczucia, więzi, więź, wyrywanie, zrywanie, zęby Agata
5:14 pm
Zrywa się kwiatki, zrywa się jesienią wiatr, który zrywa liście, które tworzą nawierzchnię nieprzyjazną postaci w butach na cienkim podwyższeniu, zwaną szpilką bądź obcasem. Zrywa się też więzi- emocjonalne i cielesne. A wyrywa się zęby. I wbrew pozorom, ma to więcej ze sobą wspólnego, aniżeli by się wydawać mogło.
Najłatwiej jest z mleczakami. Takie pierwsze ząbki, wiadomo, kiedyś wypadną i wyrosną w tym miejscu nowe, silniejsze i większe. Takie pierwsze miłostki z piaskownicy- wyrosły wprawdzie w wielkim bólu, przedzierając się bezlitośnie przez dziąsło, ale nikt o tym tak naprawdę nie pamięta (poza rodzicielką, która przez kolejne noce wpychała w buzię gryzaczka, z każdą kolejną nocą coraz bardziej przypominającą upiór z wigilii Wszystkich Świętych). Ładnie wyglądały, u niektórych było za słodko i się podpsuły, ale ostatecznie same zmuszały do pierwszych samodzielnych decyzji- zrobienia pętelki jak z szubienicy z nitki, zaciśnięcia wokół szyi delikwenta i- tu dwa są sposoby- przyczepienia końcówki do klamki i trzaśnięcia drzwiami, bądź też mężnego pociągnięcia sznurka jak spłuczki w starym stylu.
Stałe zęby sprawiają już nieco więcej problemów. Można oczywiście zrzucić winę na nie same, ale- jak zawsze w przypadkach, gdy coś się psuje- wina leży po obu stronach. Nie wnikając w sprawy win i innych alkoholi, ząb zaczyna się psuć. Najpierw coś boli. Apap, Ibuprom, Ketonal (artykuł ten zawiera bowiem lokowanie produktów). Niby ból uśmierzony, niby wszystko jest na dobrej drodze. Ale to tylko pozory. Jak już się zaczęło psuć, to się nie odpsuje. Zaczyna coś śmierdzieć. I wtedy podejmujemy pierwsze kroki w kierunku uzdrowienia związku (dziąsło- ząb).
Leczenie. Idziemy do specjalisty, co zna się na tych sprawach. Szuka problemu, bowiem nie zawsze on jest widoczny- czasem próchno widać już na wstępie, czasem jest ukryte gdzieś głębiej, pod szkliwem. Bądź co bądź, wygrzebać to musi, oczyścić atmosferę i założyć plombę. Ołowianą, co widać będzie za każdym razem, jak się spojrzy (ale trwała jaka za to- co nas nie zabije, to wzmocni przecież!), albo taką białą, światło utwardzalną. Wygląda całkiem zacnie, kryzys więc wyleczony i zamaskowany. Acz mankament ma jeden- lubi wypadać i czuć dziurę, pustkę i niesmak. A gdy rana jest otwarta, łatwo takową zainfekować. O wtedy się zaczyna…
Wyrywanie. Ostateczność, gdy już śmierdzi i gnije. Na ogół czynność ta następuje po znieczuleniu, rzadko kiedy na żywca czy innego browara. Ukłucie w bok (dziąsła w tym przypadku) i człowiek w sterylnym fartuchu o osobowości o tyle znanej, ile anonimowej, przystępuje do makabrycznego zabiegu. Wyrywanie jest ostatecznością. Przeważnie wcześniej nasza twarda część w ustach jest zatruwana, martwa, ale JEST.
Najgorzej, jeśli usuwany jest ząb przedni. Brak jest widoczny dla każdego, protezka, implant- nieuniknione. Trzeba szukać zastępstwa. Nie dość, że komfortu brak, to jeszcze estetyka dyskusyjna. W przypadku wyrwanego kła następuje dodatkowa komplikacja- ani nic ugryźć, ani nic nadgryźć, a zgryzota zostaje. Najlżej, jeśli chodzi o tylne. Owszem, czuć, ale przynajmniej nie widać i nie ma konieczności uzupełniania ubytku- można z tym wszakże żyć. Nie za wygodnie, ale przynajmniej spokojnie.
Najciekawsze są przypadki tak powszechnie zwanych ósemek. Oznaka dojrzałości i mądrości (w końcu to ona im patronuje). Co ciekawe, wymagają najwięcej pielęgnacji u większości ludzi, gdyż zwykły się psuć jako pierwsze. Niektórym nigdy nie wyrastają. Niby są potrzebne. Ostatecznie można bez nich się obyć- nie odczuwając przy tym jakichkolwiek dysfunkcji. Wyrywanie takiego delikwenta może skończyć się zwichnięciem szczęki i innymi powikłaniami. Te usuwać najlepiej pod wpływem głupiego Jasia i chirurgicznie na dodatek, za pośrednictwem adwokata.
Należy pamiętać, iż w dzisiejszych czasach zawsze można znaleźć substytut dla ubytku. Protezy- wymienne, wyglądające jak naturalne, bardziej trwałe- implanty, przykręcane bezpośrednio do kości szczęki- nic nie widać, nic nie słychać, choć to jednak zastępstwo… 😉
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
One Response »
Uncategorized
miłość, nienawiść, nostalgia, nostalgicznie, ogień, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
12:14 am
Kiedy ogień gaśnie
Płomień jeszcze skrzy
Wczoraj pożar marzeń
Dzisiaj kurz
I pył
Kiedy ogień gaśnie
Chłód
Ręka drży
Wczoraj gorąc parzył
Dzisiaj dusi
Dym
Kiedy ogień gaśnie
Z nieba lekko mży
Wczoraj barw ognistych
Taniec
Przebudzenie
Cichy krzyk
.
.
.
Wygrzebane ze… szkicownika (chyba miałam wenę gdzieś w terenie…;))
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
2 Komentarze »
Wiersze- od 17.12.2010
bal, marzenia, maska, poezja, poezje, przedstawienie, przeszłość, uczucia, wiersz, Wiersze, wspomnienia Agata
4:03 pm
Niepotrzebna już ta maska
Bal już dawno się zakończył
Podaj rękę jeśli łaska
Już muzyka nie gra
Wiatr jej echo w Twojej głowie drąży
.
Niepotrzebne już te stroje
I do końca przedstawienie już dobiegło
Zamilcz i zapomnij słowa swoje
Jak i moje
Nie istnieje coś jak przeszłość
.
Padał deszcz rzęsisty dniami
I nocami świat zalewał łzami
Nasze chwile
Których brakło
Dziś motyle
Marzeń na swych skrzydłach mają barwy
Uciekają w stronę słońca
Złap je
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
My (II)
Poniedziałek, Lu 7 2011
Wiersze- od 17.12.2010
echo, las, miłość, poezja, słońce, uczucia, wiatr, wiersz, Wiersze Agata
12:23 am
Leśne echo uniesie Nas
Znalazł Cię w słońcu bezlitosny czas
Błądziłam wśród drzew wysokich
Z ich liści deszcz na mnie kropił
Choć dawno już przeszły chmury
I przejaśnił się krajobraz ponury
To z koron przysłaniał mi cień
Skończyła się noc, zaczął się dzień
I przedarły liście strużki promieni
Nie ma już błota, nie ma kamieni
Na mojej ścieżce już tylko trawy źdźbła
Idę tu z Tobą, pogania nas wiatr
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
jesień, lato, miłość, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze, wspomnienia, zima Agata
9:34 pm
Lato odejdzie, wspomnienie zostanie
Przekwitną róże
I ciepły w deszczu taniec
Podczas sierpniowej burzy
Co jesień złocistą wróżył
Już tylko trwać będzie w mojej pamięci
Jak z uśmiechem objęci
Przemoknięci
Uciekaliśmy przez rwącymi niebo piorunami
I choć dni te są za nami
Powrócą słoneczne chwile
I gwiezdne ciepłe noce
Na łąkach pasiastych kolorowe motyle
Cieszyć znów będą oczy
Jeśli jesień nie rozdzieli
I zima śniegiem nie przykryje
Nie zaśniemy w jej chłodnej bieli
Jeśli lata wspomnienie w nas przeżyje
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
ciało, czas, dusza, poezja, powierzchowność, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
1:52 am
Widzisz tylko ciało
Widzisz tylko twarz
A w mych oczach prawda lśni
Ciągle jeszcze wiesz za mało
By cokolwiek dostrzec w nich
.
Słyszysz tylko krzyk
Słów nie rozumiesz w ciszy
Zamknij oczy byś
Mógł śpiew duszy mej usłyszeć
.
Widzisz postać mą z daleka
I nie czujesz serca bicia
Przybliż się ja czekam
I czas swój odliczam
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
miłość, pamięć, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
1:45 am
Pamiętaj mnie
Chociaż te kilka chwil
W których nieba uchylałam ci
I kradłam słońca promienie
By ogrzać cierpienie
I złagodzić ból
Na zawsze już będę tu
W Twoim wspomnieniu
Na zakończeniu
Drogi Twej
Nawet w uśpionym
Lecie minionym
W oczach jej
I w jej słowach
Cząstka się mnie chowa
Byś ją odnaleźć mógł
Pośród kilku słów
.
Pamiętaj mnie
Czasem Ci się przyśnię
Czasem gdy nadzieja zabłyśnie
Jak oczy me
Gdy wpatrywałam się
W Twój uśmiech
Będę przy twoim ramieniu
Czekać aż uśniesz
I pilnować sen
By nic złego nie przestraszyło w nim Cię
.
Pamiętaj mnie
I pomyśl czasami
Jak było między nami
Chociaż wymyśleliśmy się
Żyjąc złudzeniami
.
Pamiętaj mnie
Bo żyje w Twej wyobraźni
Bo aniołem być Twoim chcę
By było Ci raźniej
Gdy spadnie deszcz
.
Pamiętaj mnie
Bo wszystko Ci wybaczę
Nawet gdy czas zatacza
Kolejne koła
Wspomnienia przywołam
.
Pamiętaj mnie
Choć dawno już nie istnieję
Lecz gdy wiatr zawieje
I twarz Twoją muśnie
Czujność Twa uśnie
To moja ręka na Twym ramieniu
Stoję tuż obok
W tym nieznośnym milczeniu
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
miłość, poezja, sen, uczucia, uczucie, wiersz, Wiersze, zrozumienie Agata
3:27 pm
Znów wróciłeś do mych snów
Gdy zasypiam spacerujesz obok mnie
W myślach cichy szept niewypowiedzianych słów
Może kiedyś tak realne staną się
Jak poranny słońca blask
I promienie które każą wstać
Zacząć nowy dzień w świecie marzeń
Rzeczywistość z wyobrażeń
Cienkich nici w myśl wplecionych
Nie wiedziałam czego chce
I kolejne dni odsłony
Zwiastowały chmury cień
Pod moim niebem osobistym
Teraz już wiem
Myśli moje czyste
Znam już swoje pragnienia
Nie będę ich zmieniać
Choćby runąć znów miał świat
Choćby znów minęło parę lat
Przyjmę co mi życie da
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
felieton, Felietony, miłość, uczucia, zaburzenia psychiczne Agata
8:50 pm
„Miłość to uczucie głupie- zaczyna się na ustach, a kończy na dupie”.
Miłość uskrzydla. Lataaaaam… Bum! Ała. Boli miejsce, gdzie kończy się kręgosłup, ta zewnętrzna tylna część miednicy.
Oddech płytszy, puls przyspiesza, szereg reakcji psycho-chemicznych w organizmie. Wyluzuj. To tylko fenyloetyloamina. Wiesz, różnorodność genetyczna, feromony w pocie- dlatego akurat ten. No, tak mówią naukowcy.
Obsesja. Psychoza maniakalno depresyjna- ooo! Gapi się! Euforia. Pisk w mózgu. Nie, nie gapi się. Prozac proszę, mam depresję.
Schizofrenia. Wszędzie go widzisz. Wszędzie go słyszysz. Głosy w twojej głowie, omamy. Mięsień poprzecznie prążkowany serca ci KAŻE. Tak, to schizofrenia.
Osobowość borderline. Ty, zawsze roześmiana, zawsze wesoła, zawsze inteligentna. W jednej chwili głupiejesz, smutniejesz i jesteś swoim odbiciem w krzywym zwierciadle. Do psychiatry, won mi stąd.
Zaburzenia kompulsywne. Żyjesz miłością. Nic nie jesz- karmisz się szczęściem. Naraz chce ci się nim wymiotować. Anoreksja, bulimia- nieważne, do psychologa, jazda.
Bezsenność. Nie śpisz. Snujesz durne marzenia z nim związane. Rano dętka. Zombie z podpuchniętymi oczami.
Fobia. A co jeśli mnie odrzuci? Kurde… Zabiję się… Nie, nie zabiję się. Będzie mi smutno. Zrobie z siebie kretynkę… Lecz się, dziewczyno.
Nerwica natręctw. Jeśli zrobię tak, jego reakcja będzie taka. Nie, może postąpić właściwie w ten sposób… Albo nie. W inny. Albo… O rany…
Objaw błędnego koła. Jeśli się nie odezwę, on też się nie odezwie. Jeśli się nie odezwie, ja też się nie odezwę. Jeśli…
Zakupoholizm. Tak, w tej bluzeczce go uwiodę… Ale do tej bluzeczki przyda się ten naszyjnik… Ale zaraz, to już dokompletuję kolczyki… Hm… może jeszcze ta apaszka pod kolor? Ups… co się stało z moją wypłatą?
Pochwica… Ok., te zaburzenie psychiczne może sobie podarujmy…
Miłość to największe z nieszczęść. Miłość rani.
Miłość się kończy. Miłostki się kończą. Miłość umiera…
Guzik prawda. Miłość zawsze jest, była i będzie. Nigdy się nie kończy, przybiera tylko inną postać i uczy czegoś innego…
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
miłość, niebo, optymistyczne, optymizm, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
9:50 pm
Kiedy spojrzysz w niebo
Błękit jego zauroczy
Na obłoku białym anioł
Rzuci promień słońca w twoje oczy
.
Kiedy spojrzysz w niebo
Porwie wzrok twój ptaków klucz
Wiatr otuli twoje ciało
Żebyś ciepło moje poczuć mógł
Żeby boleć już przestało
.
Kiedy spojrzysz w niebo
I zobaczysz tęczy ślad
Kropla deszczu ci wyszepce
Że rozlałam kilka barw
Troski twoje zepchnę
Do kałuży wspomnień
Żeby wyschła w słońcu
Byś zapomniał
Lecz nie o mnie
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze- od 17.12.2010
cierpienie, krzywda, miłość, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze, zemsta Agata
1:05 pm
Nie krzywdź mnie
Bo za każdą z moich łez
Życie kiedyś zemści się
Ja upadnę
W twardą ziemię wbiję się
Lecz twój czyn też cię dopadnie
Będziesz cierpieć z każdym dniem
Coraz bardziej
I uparcie pchać do przodu
Głaz na twojej drodze
A na twojej nodze
Kula z moich smutków
Nie pozwoli dalej iść
Płaczę dziś
Jutro będę wstawać
Ból poczujesz ty
I nie z mojej winy
Jakby mogło ci się zdawać
Upadłego poślę ci anioła
Wykorzysta cię
I nie zdołasz
Spojrzeć w oczy jej
Wbije nóż w twe ramię
I uśmiechnie się
Złowieszczo
Dasz jej cząstkę swego świata
Swój plac zabaw
Karuzelę
Będzie mówić że cię kocha
Ściągnie z ciebie resztki sił
I nie mrugnie nawet okiem
Gdy przypomnisz jej jak wiele
Dałeś siebie
Cierp
Teraz cierp
Jak ja
Gdy zniszczyłeś mi
Mój świat
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze
marzenia, marzenie, miłość, radość, radość życia, sen, sny, szczęście, toast, uczucia, uśmiech, wiersz, Wiersze, życie Agata
1:04 am
Kroczyć na cienkiej linie
Nad przepaścią życia
Z głową iść w chmurach
Słońcem się zachwycać
.
Wspinać się po stromych zboczach
Wbijać palce w ostre skały
Zachwycać się miastem po nocach
Przymykać oczy
By złego nie widziały
.
Kochać i szanować
Z wiatrem tańczyć walca
Na fundamentach marzeń budować
Z dziecka uśmiechem
I mądrością starca
.
Uczuć nie ukrywać
I nie szukać w nich logiki
W snach i na jawie bywać
Za głos gorącego serca
Wytrawny toast wznieść i wypić
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze
chwila, cierpienie, noc, poezja, przeszłość, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
7:32 pm
Zamieć
Płatki myśli
Śnieżna burza
To niepamięć
Po nią przyszli
Z niej wynurza
Przeszłość się
Dzisiaj przejąć chce
Do swych łask
Życia noc
Bez gwiazd
Kolce wspomnień
Tną
Będzie blizna
Aby nie zapomnieć
Głębiej brną
Pryzmat
Rozszczepia marzenia
Wszystko już odeszło
Nie ma nic do stracenia
Wszystko to przeszłość
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Kuszenie
Wtorek, Gru 7 2010
Wiersze
księżyc, noc, poezja, uczucia, wiersz, Wiersze, zło Agata
11:19 pm
Niebo lśni
Gwiazdami wyłożone
Do snu zaprasza
Krótkie chwile, krótkie dni
Marzenie w słońcu spalone
Zimowym pyłem się tli
.
Do mnie chodź
Przy mnie noc
Rozjaśni się
Kusi księżyc
Kusi zło
Odebrać duszę chce
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wiersze
duch, nostalgia, poezja, przeszłość, smutek, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
11:56 pm
Niech ta przeszłość już odejdzie
Jak zimowy puch
I ten szron z pamięci zelży
Nie istnieje już jej
Duch
.
Niech odejdzie w zapomnienie
Głód miłości
Życia brak
Niech wyblaknie złe wspomnienie
Jak proch z kości
Kurz rozwieje wiatr
.
Niech się zacznie od początku
Nowy dzień
Osuszy łzy
Niech odejdzie w cień
Duch przeszłości zły
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Sen (III)
Piątek, Gru 3 2010
Wiersze
cierpienie, miłość, ogień, poezja, radość, sen, smutek, uczucia, wiersz, Wiersze, zima, śnieg Agata
8:31 pm
We wspomnieniach
Snach, marzeniach
Śnieg przykrywa świat
Czas zatrzymał się
Myśl wciąż trwa
Stoi w miejscu
Nie chce biec
.
W samotności
Śnie zimowym
Wiatr otula twarz
Cień radości
Zamarznięty chłód już spowił
I melodii brak
.
W ciszy
Zimnym ciele
Nikt nie słyszy
Nie ma wiele
Nie ma nic
Do skrycia
Ogień co się tlił
Gaśnie
Nie ma życia
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Wielka stopa
Poniedziałek, List 29 2010
Felietony
bałagan, felieton, Felietony, galimatias, kobieta, mężczyzna, porządki, sprzątanie, uczucia, zdrada Agata
2:31 am
Wejdzie to bez pukania, bez powitania, jeszcze butów wcześniej nie wytrze. Pół biedy, jak błoto na podeszwach. Gorzej, jak końcowe produkty przemiany materii i to jeszcze jakiegoś zwierzaka. Co tam zwierzaka! Ludzkie, to dopiero cuchnie… Dzwonek i wycieraczka pełnią funkcję czysto dekoracyjną przecież. I jak miło, że dopiero co się posprzątało po poprzednim gościu w swojej głowie… A nowicjusz chyba zapomniał zrobić ze sobą porządek…
Wchodzi taki brudny delikwent w twoje życie. Śmierdzi obcą babą. Fuj. No nic. Przygarniesz, umyjesz, nakarmisz. Może warto to oswoić? Na wiele pozwalasz.
Łup… Napaskudził w łazience. Grzecznie po nim sprzątasz. Nie jest to przyjemne, ale ciągle łudzisz się, że może któregoś dnia nauczy się jako takiego ładu. W prysznicu kłaki, pół biedy, jeśli tylko jego. Tak, to jeszcze tamtej obcej baby. Nie, wcale jej nie zapraszał do twojego mieszkania. Muszla klozetowa zatkana. Twardo pompujesz przepychaczem, domestos i inne chemikalia… jakoś to zaczyna wyglądać.
Hop! Skok na kuchnię. Opróżnił ci lodówkę. Gary w zlewie nieszczęśliwie i litościwie błagają o umycie. Trudno. Zakasujesz rękawy i sprzątasz. Idziesz na zakupy (jakie to kobiece…), uzupełniasz zapasy. Lecz nie zdążyłaś jeszcze tej czynności, a tutaj…
Napad na sypialnie. To może i całkiem przyjemne. Było fajnie, odwróci się odwłokiem i zasypia. A ty patrzysz na ten ruszający się tył w rytm jego oddechu. Może jak obudzi się, będzie lepiej. Nie, obudził się, poszedł do toalety, potem do lodówki znów… To jeszcze nie najgorszy ze scenariuszów. Obca baba w twoim łóżku. To już przerywa bestialsko wszelkie granice wytrzymałości.
Jakimś cudem jeszcze go nie eksmitowałaś. Musisz odpocząć. Zaglądasz do swojej biblioteczki doświadczeń, a nuż coś tam znajdziesz, jakieś cenne porady, może coś podobnego zdążyło ci się już przez te dwadzieścia parę lat przytrafić. Tymczasem coś cię trafia w najczulsze zakończenia nerwowe. Jeden wielki burdel. Wszystko dookoła porozwalane- tak, zachciało mu się grzebać w twojej przeszłości. Żeby chociaż ślady za sobą zatarł!
Zmarnotrawiona i zrezygnowana otwierasz szafę. Wszystko zwala ci się na głowę. To już przegięcie. Po całej linii. Całej pałki zwanej wytrzymałością. Nawet stal ma określone właściwości i nawet jeśli nerwy masz z tego materiału, mogą w końcu ulec destrukcji.
Wściekła wywalasz wszystkie jego rzeczy przez okno. Na koniec jego. Do tej buraczarni pod twoim blokiem. Błaga, obiecuje, przeprasza… A sio!
Sprzątasz. Zajmuje ci to trochę czasu. Nie wiesz, w co ręce włożyć. Taki galimatias, że tylko usiąść i wzorem małej dziewczynki, która zgubiła ulubioną lalkę, puścić emocje w postaci słonych kropel lekko drażniących cerę (szczególnie niekorzystne, gdy ta jest wrażliwa). Ale w końcu bierzesz się w garść i ogarniasz ten bałagan… Niektóre ślady wymuszają na tobie remont- dziura w panelach, zbita kafelka w łazience… Byleby nie wyburzona ściana- bo ślad może do końca życia pozostać… Dodatkowo, przezornie, wymieniasz zamki w drzwiach. Nie ma włażenia bez pukania. Następnego od razu przez okno…
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
4 Komentarze »
Śnieg
Środa, List 24 2010
Wiersze
cierpienie, cisza, poezja, radość, szczęście, uczucia, uśmiech, wiersz, Wiersze, zima, śnieg Agata
5:19 pm
Spadł pierwszy śnieg
Życie zmieniło swój bieg
Świat usypia przykryty
W puchu białym marzenia ukryte
.
Cisza już nie zabija
Godzina szczęścia wybija
Na tarczy egzystowania
Wskazówka przystała
Godzinę przysłania
.
Wszystko się zmieni
Lecz nie blask promieni
Odbiją się od śniegu
Lecz nie zaniechają z nieba biegu
.
Wąsy zegara w zimowej ciszy
Gdy dusza smutku nie słyszy
Zwalniają w uśmiechu grymasie
Już po cierpienia czasie
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Przyszłość
Niedziela, List 14 2010
Wiersze
nadzieja, poezja, przyszłość, uczucia, wiersz, Wiersze, wspomnienia Agata
12:44 am
Znów ogień zapłonie
Wznieci go wiatr
Pochodnię nadziei
Co przygasa
W marzeń oceanie
Zatonę
Czas zatracę
Wspomnienia zabierze
Z jesiennymi liśćmi
Na kartkach wyrwanych
Z pamiętników starych
.
Obudzi mnie ciepło
Dłoni
Jak motyl wśród zieleni
Przesuwając po mojej skroni
Barwy tej podróży zmieni
.
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Nie chcę
Środa, List 10 2010
Wiersze
marzenia, poezja, pragnienia, pragnienie, uczucia, wiersz, Wiersze Agata
8:30 pm
Nie chcę wiedzieć
Nie chcę czuć
Aby odejść w każdej chwili móc
Nie chcę planów żadnych snuć
.
Nie chcę dzielić z nikim życia
By ktoś co dzień kradł mi czas
Potem odszedł jak zazwyczaj
Pozostając w snach
.
Nie chcę kłamstwa i nadziei
I obietnic
Pustych słów
I wśród czterech ścian
Łez ocierać cicho znów
.
Nie wiem lecz czuję
Gubię się w marzeniach
I nadzieja że tym razem coś zbuduję
Pełna przerażenia
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
felieton, Felietony, opatrunek, plaster, rana, uczucia Agata
8:36 pm
Plasterek na ranę
Rana świeża. Kłuta, gryziono- szarpana, czy to ważne? Jest, nie zagoiła się. Zakażenie zdaje się być tak nierealne… Chociaż… Łup! Plasterek. Na wszelki wypadek. A tam, po co dezynfekować, po co usuwać syf z przeszłości…
Było tak pięknie, było tak namiętnie. Zostawiło ślady tu i tam. Specjalnie się zostawiło się te ślady. Albo przez nieuwagę… Nieistotne, są i już. Po co sprzątać. Siły brak. Wszedł ktoś z błotem na zacnych szpileczkach i z lekka nasyfił. O tak, ciężko miotłę podnieść, jak i odwłok, by posprzątać. A może ktoś na miotle odleciał. Nieważne.
Taka ranka. Upadek. Rozdarcie. I potyka się o ten bajzel. Bum! Ała, zakażenie gotowe. Gdzie są te cholerne plastry? O! Tu się schowały! Nie, ten kolor ma nie taki, ten nie taki rozmiar… O, ten będzie idealny!
Pac! Nie widać. Krwotok zatamowany. E tam, po co dezynfekować i czyścić. Plasterek całkiem nieźle się prezentuje. A pod tym plasterkiem zaczyna się babrać… I coś goić się nie chce… W końcu ropieje. Plaster się psuje, brudzi… Odkażanie tak ciężka to sprawa…
Ale co tam. Z wierzchu dobrze wygląda. O, jakby powoli zaczynało się goić. A tam, plaster to plaster… Rzecz. Opatrunek. Papra się ta rana, coraz mniej. Może i blizna będzie trochę większa. Dobra, odklejamy plaster… O- oł… Poleciał z kawałkiem skóry… Plasterku, gdzie jesteś? Znowu rana…
A plasterek, im dłużej na tej skórze, tym bardziej się w nią wrasta… I jak plasterek odpada z częścią poszkodowanego, to poszkodowany dopiero zaczyna rozumieć… A wystarczyło tylko zdezynfekować…
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
felieton, Felietony, książę, księżniczka, metafora, poszukiwania, płaz, uczucia, żaba Agata
6:59 pm
W nie tak odległych jeszcze czasach małym chłopcom dawało się resoraki i inne gadżety miniaturowych symboli „męskości”. Dziewczynki dostawały lalki, plastikowe garnki i inne iście kobiece zabawki (aby od dziecka wiedziały, jak to działa w przyszłości). Ale było jeszcze coś, o czym już się zapomina- bajki. Nie te ściągnięte z neta, shrekowate i odtwarzane pociechom, żeby dały chwilę spokoju, tylko takie wydobywające się z ust rodziców, dziadków, pobudzające wyobraźnię. I biada romantykom, którym przez te bajki skrzywiła się psychika jeszcze przed okresem dojrzewania. Biada im w tym świecie…
Kobieta to taka princeska, szuka gdzieś tam w świecie swojego księcia. Choćby na niewiadomo jaką feministkę się kreowała, jeśli nie jest osobą z objawami psychopatycznymi, ma miękki narząd gdzieś tam pomiędzy tym, w co tak namiętnie wlepiają wzrok mężczyźni, ukryte pod osłoną mostka. I czeka, aż jej mózg w towarzystwie jakiegoś księcia zacznie nadprodukować fenyloetyloaminę, która pobudzi resztę gruczołów, a te zaczną wytwarzać hormony, dzięki którym ten miękki narząd zacznie szybciej pompować krew. A krew nie woda…
Zanim jednak na takiego księcia natrafi, parę żab zazwyczaj obcałuje. Pół biedy, gdy o buziaki tylko chodzi. Zanim jednak któraś z tych żab przemieni się w księcia mogą powstać drobne komplikacje. Niezbyt groźne jest, gdy żaba żabą pozostanie. Może powstać iluzja, że płaz zaczyna się przeobrażać, ale prędzej czy później czar pryska- urok rzucony nietrafnie odchodzi gdzieś w eter. Żaba czasami nie kuma, czasami skrzeczy, jej błony z pomiędzy palców zaczynają drażnić, a posmak much z żabiego języka zaczyna odstraszać. Na ogół wyłupiaste oczy płaza wędrują w różnych dziwnych kierunkach, szukają księżniczek, dla których mogłyby być księciem.
Nie żal, gdy żaba żabą pozostanie. Gorzej, gdy pomyli się żabę z ropuchą. Z tą to dopiero jest problem. Nie dość, że pożera tonę bezbronnych much na śniadanie, drugą na obiad i trzecią na kolację, to jeszcze podżera nerwy między posiłkami. Niezbyt urokliwa, wśród romantyczek imaginacja pięknego wnętrza. Niestety- tylko imaginacja. Nie należy zapominać, że ropuchy to jadowite zwierzęta. Ta wydzielina, odór, który rozprzestrzenia się w atmosferze potrafią skutecznie zatruć egzystencję.
Kijanka- nie za dobra to idea. Owszem, niby można sobie taką wychować, niby ofiarowuje wielkie nadzieje. Potrzebuje sporych nakładów energii, czasami aż za dużych i to taka żaba w worku- nie wiadomo, co z tego wyrośnie. Z księcia to tylko jeden człon posiada…
Ale księżniczka to romantyczka. Wierzy, że w końcu trafi na tą zaczarowaną żabę 😉
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »
Felietony
król, lew, odwaga, przywódca, samiec, siła, stado, uczucia, wypoczynek Agata
10:11 pm
Król zwierząt. Wielki kot z okazałą grzywą i gigantycznymi łapskami. A gdy zaryczy…
Dwadzieścia godzin snu na dobę. Iście królewski wypoczynek. Do tego wszelkie obowiązki, tudzież te wychowawcze w szczególności, zwalane na zwinną samicę. Ale przecież król to król, w końcu, pan i władca…
Przywódca stada. Ryk jego, głośny i donośny, budzi, wzrusza i przeraża. Za tym rykiem lwice gęsiego i z szykiem. Błyszczy w słońcu i ieniu, salonowy zwierz… Byleby w centrum zainteresowania. Nie ważne jak, ważne, by zostać zauważonym.
I serce lwie, bo jakżeby inaczej. Pojemne, wrażliwe, przepełnione uczuciem. Nie wylewa się z niego, nie przelewa… Kumuluje?
Siła. Argument nie do przebicia (wszelkie inne są takie nudne i niemodne). Siła budzi respekt i podziw…
I ta grzywa… Majstersztyk natury. Wytwór idealny. Ach, i ten powab, gdy nią zatrzęsie. Ma się powód do dumy.
Na deser spoiwo zespalająe całokształt tego idealnego stworzenia- odwaga. Bo i cóż to byłby za przywódca, gdy pomimo samych superlatyw brałby przykład z malutkiego, słodkiego tchórza? No, może gdy lwica zaryczy, król wyjęknie tylko skromne miauuuu. I wówczas z samca alfa te drobne niedociągnięcie przeistacza go w niedoskonałą wersję drugiej litery alfabetu greckiego…
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Leave a Response »